|
|
HUMOR 2
HUMOR 8
|
Szkot zginął w wypadku samochodowym. Znajomy ma o tym delikatnie zawiadomi żonę ofiary. Pyta więc ją:
- Pani mąż pojechał wczoraj do Aberdeen?
- Tak.
- Założył nowy garnitur?
- Tak, zgadza sie.
- Hm, to szkoda garnituru...
Radziecki statek podpływa do afrykańskiego portu. Marynarz rzuca linę cumownicza na brzeg, krzycząc do Murzyna stojącego na nabrzeżu:
- Dierzi linu!
Murzyn nie rozumie. Rosjanin znowu rzuca cumę krzycząc: - Dierzi linu!
Murzyn stoi bez ruchu. Rosjanin pyta:
- Gawari pa ruski?
Cisza.
- Parlez vous francais?
Cisza.
- Sprechen Sie Deutsch?
Cisza.
- Do you speak English?
- Yes, I do.
- No to dierzi linu!
Nad umierającym Szkotem gromadzi sie cala rodzina:
- Czy zrobimy ojcu pogrzeb pierwszej klasy? - rzekł najstarszy syn konającego.
- Nie wildze powodu. Wystarczy druga.
- Trzecia także jest nie najgorsza - dodał młodszy syn.
- Jeśli chcecie - powiedział ostatkiem sił Szkot - to mogę iść pieszo.
Księdzu ginęła mąka. Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać sie do niego podczas spowiedzi. Podchodzi organista Antek do konfesjonału, a ksiądz bez wstępów pyta:
- Nie wiesz, kto mi mąkę kradnie?
- Co ksiądz mówi?
- Kto mi mąkę kradnie?
- Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista.
- Co ty opowiadasz!
- Zamienimy sie miejscami, to zobaczymy.
Zamienili sie miejscami.
- A nie wie ksiądz, kto zaleca sie do mojej żony? - pyta Antek.
- Rzeczywiście, tu nic nie słychać.
Dwóch Szkotów spotyka sie w Edynburgu.
- Czy możesz pożyczyć mi funta?
- Och niestety, nie mam przy sobie pieniędzy.
- A w domu?
- Dziękuję, wszyscy zdrowi.
W Irlandii przewodnik w górach objaśnia:
- Te wydrążenia w skale powstały dzięki Szkotowi, który zgubił pensa i powiedział o tym znajomym.
Młody Mc'Intosh wybrał sie w podroż do Francji. Po powrocie ojciec wypytuje go o wrażenia.
- Ach, wspaniale - opowiada młody Szkot - piękny kraj! Tylko ludzie jacyś dziwni. Wyobraź sobie, ze pewnego razu, o drugiej w nocy do mojego hotelowego pokoju wpada facet w piżamie, cos wrzeszczy, wymachuje rękami, tupie. Złapał wazon stojący na stole, rzucił nim o podłogę, wreszcie wybiegł trzaskając drzwiami.
- A ty co na to? - pyta zdziwiony ojciec.
- Nic, ojcze, dalej sobie grałem na kobzie!
Do brygady remontowo-budowlanej zgłosił sie praktykant i już na początek dostał odpowiedzialne zadanie - polecenie pomalowania okien w mieszkaniu kierownika firmy. Po godzinie melduje wykonanie zadania:
- Panie majster, okna pomalowałem! Czy mam tez pomalować ramy?
Po wyścigu zdenerwowany trener krzyczy na dżokeja:
- Przecież na ostatniej prostej mogłeś szybciej pobiec!
- Pewnie że mogłem, ale szkoda mi było konia zostawić.
Złowił rybak złotą rybkę, ale ponieważ nie mógł sie zdecydować o co ja poprosić, przyniósł do domu, postawił w słoiku na stole, zwołał rodzinę i myślą o co by ją poprosić. Nagle wpada do pokoju najmłodsza córeczka i woła:
- A ja bym chciała jeża!
Bum! Na stole leży jeż.
Ojciec sie zdenerwował:
- Do d... z tym jeżem! - krzyknął - Auuuuu!!!! Zabierzcie tego jeża!
Na tym skończyły sie trzy życzenia!
Statek pasażerski przepływa obok maleńkiej wysepki, na której brzegu skacze, wymachując rękami długowłosy, brodaty mężczyzna, odziany w strzępy ubrania.
- Co to za człowiek? - pyta kapitana jeden z pasażerów.
- To jakiś psychopata! Od dziesięciu lat, gdy tedy przepływamy on skacze i macha nam jak starym znajomym.
Do gabinetu dyrektora wpada bez pukania jego podwladny. Wylewa dyrektorowi kawę na koszule, pokazuje mu język, puszcza baka i wygarnia wszystko. W tym samym tez momencie do gabinetu wpadają koledzy.
- Stasiu, Stasiu! To był żart, wcale nie wygrałeś w totka
Konduktor do pasażera:
- Proszę nie wysiadać, dopóki pociąg sie nie zatrzyma.
- Ale ja sie bardzo spieszę na pogrzeb.
- A, jeśli tak, to proszę bardzo!
Kupił sobie gość telewizor. Ale jako ze żył w brudzie w następny dzień mu sie zepsuł. Poszedł wiec do serwisu a facet z obsługi pyta:
- Jak to sie stało?
Na to gość:
- Ano siedzę sobie, oglądam telewizje, wziąłem gwoździa, bo coś mnie w uchu zaswędziało, grzebie, grzebie aż tu nagle dźwięk wysiadł...
Trzech facetów jest w szpitalu i opowiadają jak sie tam znaleźli. Mówi pierwszy:
- Przychodzę z pracy, patrzę a żona goła leży w łóżku - to ja cap lodówkę i za okno. Ale była tak ciężka, ze naderwałem sobie ścięgna.
Mówi drugi:
- Opalam sie spokojnie na balkonie a tu jakiś dureń rzuca na mnie lodówkę.
Mówi trzeci:
- Siedzę sobie spokojnie w lodowce...
Wchodzi do lokalu facet z koszykiem, siada za barem i zamawia:
- Poprószę dwie setki - jedna normalnie, druga - w naparstek.
Kelner trochę sie zdziwił, ale nalał. Na to gość wyciąga z koszyka faceta wzrostu ok. 1/2 m. Posądził go obok siebie na ladzie, golnęli sobie i facet mówi:
- Jeszcze po jednym.
Kelner znowu nalał, wypili, nie wytrzymał i pyta:
- Przepraszam że tak pytam, ale co sie temu panu stało, że jest pan taki mały?
- Byliśmy w Afryce - odpowiada gość - i w takiej jednej wiosce powiedział do faceta, jak to było Wacek? Aha, ze jest dupa nie czarownik.
Siedzi facet sobie na leżaku w swojej willi gdzieś w cieplnych krajach. Nagle spostrzega goryla na palmie. Przeraził sie nie na żarty, chwycił telefon komórkowy i dzwoni po Pogotowie Gorylowe.
5 min później przyjeżdża facet takim fajnym dżipem z dużym psem i dubeltówką. Wręcza dubeltówkę naszemu przerażonemu bohaterowi i klaruje:
- Gry plan jest taki. Ja idę z psem pod palmę. Pies zostaje na dole; ja włażę i tłukę sie z gorylem. Goryl spada, pies łapie go za jaja i sprawa skończona, zawozimy go do Zoo.
- ...Przepraszam, a po co w takim razie mi ta dubeltówka?
- Jak skończę sie tłuc z gorylem i to ja spadnę, to pan szybko zastrzeli tego psa.
Grają bochenki chleba w piłkę... Grają, grają, nagle jeden pada w bezruchu na murawę. Podchodzi drugi i mówi:
- Stary, coś mi sie zdaje, że ty z formy wypadłeś...
Do Polski przyjechał Kohl, więc Kwaśny zaprosił go do restauracji. Kelner pyta sie tam Kwacza:
- Panie prezydencie, co podąć?
Na to Olo:
- Dla mnie piwo, a dla Helmuta cola...
Pan Bóg postanowił ożywić pomniki, bo mu sie nudziło. Kiedy więc to zrobił, wszystkie postacie zbiegły z cokołów i dały dyla w krzaki. Pan Bóg sie cokolwiek zainteresował... podchodzi do krzaczorów, a za nimi Kopernik trzyma gołębia, podstawia go drugiemu pod tyłek i mówi:
- No! A teraz Słowacki ty mu sraj na łeb.
Pewnego pięknego dnia, ojciec został z dzieckiem w domu. No ale w telewizji był mecz, więc żeby dziecko mu nie przeszkadzało wymyślił, że puści mu jakąś bajkę. Wziął wiec płytę, położył na gramofon, dziecku założył słuchawki, a sam poszedł oglądać transmisje. Po jakimś czasie postanowił zajrzeć co dziecko robi. Wchodzi do pokoju, a tam dziecko stoi przy ścianie, wali w nią głową i powtarza (bardzo dobitnie):
- Chce usłyszeć, chce usłyszeć!....
Ojciec zdziwiony wziął słuchawki, założył sobie, a tam:
- Czy chcesz usłyszeć bajeczkę ZGRZYT czy chcesz usłyszeć bajeczkę ZGRZYT czy chcesz usłyszeć ....
Dwie gwiazdy filmowe spotykają sie po wielu miesiącach w Cannes.
- Och, droga, tak dawno nie widzieliśmy sie. Jak sie masz? - pyta pierwsza.
- Właśnie wyszłam po raz siódmy za mąż i jestem zadowolona.
- A jak nazywa sie twój nowy małżonek?
- Moment, zaraz ci powiem, w torebce mam jego wizytówkę.
Ogrodnik zauważył, że do jego ogrodu co nocy zakrada sie złodziej jabłek. Wkurzony postanowił złapać delikwenta. Zaczaił sie w nocy i czeka. W końcu złodziej zjawił sie. Gdy był już na drzewie nasz ogrodnik szybko podbiegł i złapał biednego złodzieja za jaja. Zapanowała błoga cisza, co bardzo zdumiało ogrodnika. Spytał on:
- Ktoś ty?
Nie uzyskał jednak odpowiedzi. Zacisnął mocniej jaja złodzieja - tez cisza. Zdziwiony i zdenerwowany zacisnął ręce z całej siły, jak tylko potrafił najmocniej, i jeszcze raz pyta:
- Kim ty, u diabla jesteś?!
Na to cichy glos odpowiedział mu:
- Jasiu...
- Który? We wsi dużo Jaśków!
- To ja, Jasiu niemowa...
Kurs prawa jazdy. Wisi plansza. Instruktor pyta:
- Proszę Państwa, jakiego koloru jest ten biały "Maluszek"?
- ...
- No proszę, nikt nie wie?
Po chwili zgłasza sie nieśmiało z tylu jedna pani.
- No proszę, może pani?
- Biały?
- Świetnie! - instruktor zmienia plansze - A kto mi powie, ilu suwowy jest ten czterosuwowy silnik?
- ... - No proszę, nikt nie wie?
- ...
- O! Pani sie znowu zgłasza. Proszę powiedzieć, ilu suwowy jest ten czterosuwowy silnik?
- Biały?
- Dzień dobry panie Wacku. Oo, co sie stało, że ma pan takiego siniaka na karku?
- Byłem u lekarza, bo mam łupież. Kazał mi nacierać włosy woda toaletowa. Nacierałem, nacierałem, aż mi deska sedesowa spadla na kark.
- Ktoś mi ukradł rower - skarży sie pastorowi ksiądz.
- Wiem jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie sumy wymień dziesięć przykazań, kiedy dojdziesz do 'nie kradnij' jeden z parafian na pewno sie zaczerwieni.
Kiedy w poniedziałek pastor spotkał sie z księdzem, spytał:
- Czy wyjaśniła sie sprawa z rowerem?
- Tak, zrobiłem jak mi poradziłeś, a kiedy doszedłem do 'nie cudzołóż', przypomniałem sobie, gdzie postawiłem rower...
Kwaśniewski podpisuje z Havlem umowę o współpracy kulturalnej. Kwaśniewski podpisał a Havel czyta umowę; pięć, dziesięć minut, wszyscy czekają w końcu Kwaśniewski nie wytrzymuje i pyta Havla czy musi to wszystko teraz czytać w końcu przeczytał to wcześniej. Havel mówi:
- Musze przeczytać, żeby nie było jak w 68-mym jak zamiast "Czerwonych Gitar" przysłaliście nam "Czerwone Berety".
Przyjeżdża gościu na stacje obsługi nowym samochodem, na naprawę gwarancyjna.
- Coś nie tak? - pyta mechanik.
- No. - odpowiada klient - Kółka piszczą. Na zakrętach.
W latach 70-tych:
- Jak sie macie, drodzy towarzysze? - zażartował Gierek, witając sie z robotnikami.
- Dobrze, towarzyszu sekretarzu - zażartowali robotnicy.
Na przystanku autobusowym spotykają się Zośka i Maryśka. Maryśka wypytuje:
- Zośka, dom ty masz?
- Nie mam.
- A dzieci masz?
- Nie mam.
- A chłopa masz?
- Też nie mam.
- to na co ty czekasz?
- Na autobus.
Nowy Ruski z zawrotną prędkością pędzi swoim czarnym mercedesem ulicami Moskwy, a za nim na sygnale karetka pogotowia i straż pożarna.
Nagle nowy Ruski wpada na patrol milicji drogowej. Milicjanci natychmiast ruszają w pościg. Gdy tylko nowy Ruski zauważył samochód milicyjny, zjechał na pobocze, a za nim pogotowie i straż pożarna.
- Dlaczego nie zatrzymaliście się? - pytają milicjanci.
- Nie zauważyłem was- tłumaczy nowy Ruski.
- A dlaczego nie przepuściliście jadących za wami samochodów uprzywilejowanych ?
- Bo sam wynająłem tę straż i to pogotowie, i kazałem im jechać za moim samochodem.
- Po co?
- Bo chciałem się uwolnić od tych waszych głupich pytań:” A gdzie apteczka i gaśnica? „
Co należy zrobić, gdy gołąb napaskudzi ci na głowę?
Podziękować Bogu, że nie dał skrzydeł krowom...
Rozmawiają dwaj koledzy:- Wiesz, ożeniłem się dla pieniędzy.- I opłaciło ci się?- Daj spokój, lepiej było wziąć kredyt.
Lekarz do pacjenta:
- Pan pali?
- Nie.
- Szkoda, poczułby się pan lepiej , gdyby rzucił pan palenie.
Kontroler w autobusie pyta pasażerkę:
- Czy płaciła pani za tego psa?
- Oj, nie dostałam go za darmo.
Dwie mrówki spotykają słonia.
- Chcesz się z nami posiłować ?
- Dwie na jednego, to niesprawiedliwe- odpowiada słoń.
W kawiarni kelner pyta:
- Kawę życzy pani sobie z śmietanką czy bez?
- Oszalał pan! Po co mi do kawy baz!
Przychodzi kura do kury:
- Dzień dobry, jest mąż?
- Jest. Jak zwykle, grzebie przy samochodzie...
Jasiek stoi przed komisją poborową.
- Do jakiej formacji chciałbyś wstąpić?
- Do marynarki.
- A pływać umiesz?
- A co ,okrętów nie macie?
Ksiądz pyta na lekcji religii:
- Jasiu, co musimy zrobić, żeby otrzymać rozgrzeszenie?
- Musimy nagrzeszyć, proszę księdza.
|
|
49641 odwiedzający (153539 wejścia)
|
|
 |
|